Fotografia na serwisie społecznościowym z papierosem lub
alkoholem, mandat zapłacony przez Internet, e-mail z zaproszeniem na skok na Bangi
itp. , czyli jak dla ryzykantów jedynie polisa w droższej opcji, a kredyt z
wyższym oprocentowaniem.
„Monitorowanie naszego zachowania, preferencji czy gustów
odbywa się już od dawna i choć zbieranie danych o konsumentach
firmy praktykują już od wielu lat, to wraz z pojawieniem się nowoczesnych
technologii telekomunikacyjnych – serwisów społecznościowych czy
smartfonów – praktyka ta wskoczyła na poziom globalny. Dziś można udokumentować
życie każdego z nas bez naszego udziału ani nawet zgody. Zresztą większość z
nas akceptuje utratę prywatności, bo ważniejsze jest dla nas swobodne
korzystanie z dobrodziejstw Internetu (…). Jak wykorzystać to, co sami,
dobrowolnie, nieustannie i bezrefleksyjnie ujawniamy o sobie. Policjantami
myśli stały się komputery. Nieustannie zbierają, archiwizują i analizują każdą
naszą aktywność w internecie (dosłownie każde kliknięcie lub wpisanie znaku z
klawiatury), każdą transakcję finansową, każdą podpisaną przez nas umowę czy
nawet naszą strategię w grach ściąganych np. na telefony. A od kiedy na rynku
pojawiły się smartfony z funkcją geolokalizacji – każdy ruch.
Nie można liczyć ani na prawo, które nie nadąża nad
dynamicznymi zmianami technologii,
ani na świadomość samych internautów, dla których – jak się wydaje – ochrona
prywatności nie jest życiowym priorytetem.
Kraj demokratyczny, gdzie wolność obywateli jest zapisana w
konstytucji, zaczęła być ona drastycznie ograniczana. Następuje brutalna i
skuteczna inwigilacja człowieka, znacznie głębsza niż w systemach
totalitarnych. Świat Orwella to nic w porównaniu z dzisiejszą rzeczywistością.
Internauci potrafią umieszczać w sieci wiele, a jako, że to młodzi ludzie,
którzy nie pamiętają czasów komunistycznych, lub nie uczyli się o tym (a było w
szkole), nie znają książki „Rok 1984” ,
a przecież niektórzy z nich niebawem staną się lub są politykami, ważnymi
urzędnikami, a to, co dziś wrzucą w sieć, kiedyś może być wykorzystane
przeciwko nim. To są realne zagrożenia, jednak tej technologii nie da się
zakopać. Potrzeba edukacji, świadomości tego, co robimy w internecie i jakie
mogą być tego konsekwencje. Mieszkańcy orwellowskiej Oceanii mieli nawyk życia
w nieustannej inwigilacji. Artykuły z tego cyklu – więcej … http://forsal.pl/artykuly/785494,system-wyceny-czlowieka-oto-jak-big-data-rzadzi-swiatem.html
„PRISM nie monitoruje podejrzanych osobników. Monitoruje
wszystkich, którzy korzystają z usług internetowych zlokalizowanych na terenie USA, czyli z Google, Microsoftu,
Facebooka, LinkedIna i tysięcy innych. USA inwigilują więc nie tylko swoich
obywateli, ale też cudzoziemców i nie byłoby to nic niepokojącego, gdyby nie
fakt, że stanowią oni 96 proc. ludzkości.”
Więcej: http://forsal.pl/artykuly/749087,inwigilacja-w-sieci-pokazuje-ze-orwell-byl-optymista.html
„PRISM: będą kary finansowe za bezprawne przekazywanie
danych. Kary finansowe za bezprawne przekazywanie danych o klientach. Zdaniem
specjalistów zajmujących się ochroną danych takie restrykcje znajdą się w nowym
unijnym prawie o ochronie danych osobowych”. Więcej… http://forsal.pl/artykuly/735337,prism-beda-kary-finansowe-za-bezprawne-przekazywanie-danych.html